Umiejętności coachingowe (coaching skills)

29 lipca 2019

Co to takiego? Dla kogo i dlaczego są przydatne? Kiedy i gdzie można je stosować? Czy w 21. wieku da się bez nich żyć? Gdzie się ich można nauczyć?

Na początek wyjaśnijmy, że:

Umiejętności coachingowe to niezupełnie to samo co tzw. kompetencje coachingowe. Kompetencji oczekujemy od profesjonalnego coacha, który posiada stosowne wykształcenie, potwierdzone odpowiednią akredytacją i wykonuje swój zawód zgodnie z jego standardami i etyką. Nie ma chyba klienta, który świadomie zwróciłby się do niekompetentnego coacha 😀

Natomiast same umiejętności coachingowe to zestaw pewnych narzędzi, zachowań, reakcji, które wprawdzie wywodzą się z profesjonalnego coachingu, tzn. charakteryzują działania zawodowych coachów, jednak dostępne są praktycznie każdemu i niemal każdy może z nich korzystać.

Podobnie jak w przypadku wielu innych umiejętności (np. negocjacyjnych, plastycznych czy wychowawczych), niektórzy ludzie niejako „rodzą się” z nimi i stosują je w sposób zupełnie naturalny (jak molierowski Pan Jourdain, który nie wiedział, że mówi prozą). Inni, aby osiągnąć w nich większą lub mniejszą biegłość, muszą się ich nauczyć – zrozumieć, przetrenować, przyswoić. Co bynajmniej nie znaczy, że nie mogą osiągnąć w nich mistrzostwa. Przyznam, że sama mogę być tutaj niezłym przykładem – przez pierwszą połowę mojego życia, niemal całe moje zachowanie i postępowanie było zaprzeczeniem umiejętności coachingowych, a teraz – proszę bardzo! jestem praktykującym Master Coachem z najwyższą międzynarodową akredytacją ICF.

Na czym więc polegają te tajemnicze umiejętności coacha?

Co sprawia, że w ostatnich czasach tak bardzo są poszukiwane i doceniane – u liderów, menadżerów, ale także u trenerów, konsultantów, nauczycieli, rodziców? Że chętnie byśmy je widzieli u naszych przywódców, lekarzy, partnerów życiowych czy zawodowych? Że ułatwiają życie nam i naszemu otoczeniu?

Zamiast wdawać się w teoretyczne rozważania, wyjaśnię to na konkretnych przykładach. Za chwilę przedstawię ci pokrótce trzy umiejętności coachingowe – wybrałam takie, które wydają mi się ważne z trzech powodów (liczba 3 jest tu zupełnie przypadkowa 🙂):

  • są zaprzeczeniem tego, co większość z nas robi spontanicznie i naturalnie
  • ich użycie może być baaardzo szerokie
  • są przykładem ilustrującym to, o co we wszystkich nich chodzi

A oto moja krótka lista:

👉 Słuchanie ze zrozumieniem

I co w tym takiego nadzwyczajnego? – zapytasz.  A jednak!

Większość z nas spontanicznie słucha z tak zwanej „pozycji pierwszej”, czyli z własnego punktu widzenia. Słuchając – jednocześnie bezwiednie oceniamy, porównujemy, dyskutujemy (choćby w myśli), szukamy odpowiedzi (choćby w myśli), znajdujemy rozwiązania (jak wyżej), odnosimy do naszych własnych doświadczeń, wiedzy czy poglądów. Innymi słowy – pozornie słuchając drugiej osoby – tak naprawdę głównie wsłuchujemy się w siebie.

Nic dziwnego, że nasi rozmówcy nieraz mają wrażenie, że nie zostali zrozumiani, że w ogóle tak naprawdę nie zostali wcale wysłuchani. Chcesz dowodu? Przypomnij sobie, ile razy sam miałeś takie uczucie po rozmowie ze swoim dzieckiem / rodzicem, szefem/ pracownikiem, partnerem, uczniem, słuchaczem, klientem, usługodawcą…?

(Trzy kropki zazwyczaj stosuję dla oznaczenia, że mogłabym tak kontynuować jeszcze długo, ale dla dobra sprawy powstrzymuję się 😀).

Otóż słuchanie coachingowe jest odmienne.

Powiem w wielkim skrócie, że:

  1. chodzi w nim właśnie o jak najpełniejsze zrozumienie drugiej osoby i to nie tylko tego, co ona mówi do nas, ale także tego, czego nie mówi wprost, a więc na przykład: jej oczekiwań, trosk, potrzeb, pragnień, tego co dla niej ważne, tego czego się obawia…
  2. daje słuchanej osobie odczucie, że słuchający jest nią faktycznie zainteresowany i że dobrze jej życzy. Uwaga, uwaga! To odczucie jest uzasadnione! Słuchający coachingowo faktycznie słucha z prawdziwym zainteresowaniem i dobrze życzy osobie, której słucha.
  3. jest w tej umiejętności słuchania coś jeszcze, co trudno jest wyrazić słowami. Mianowicie – słuchający dostrzega szerszą perspektywę tego, co słyszy. Słucha nie tylko bardzo uważnie i bardzo wielowymiarowo, potrafi dostrzec istotne związki np.  czasowe, znaczeniowe. Słyszy, jak gdyby „patrząc z góry”. To zaś pozwala mu być dla swojego rozmówcy źródłem twórczej inspiracji, liderem zmian i rozwoju.

👉 Komunikowanie wprost

Wbrew pozorom to ogromnie rzadka umiejętność! Przyjrzyj się swoim rozmowom z ludźmi, a zauważysz, jak często mówimy coś, pozostawiając drugiej stronie cały trud zrozumienia, o co nam naprawdę chodzi. Zakładamy, że ten ktoś zrozumiał, choć nie mamy do tego żadnych podstaw. Często też mówimy nieskładnie, w sposób zagmatwany, plączemy się, poprawiamy, zmieniamy temat, przeskakujemy „od sasa do lasa”. Kolejna sprawa – mówimy, używając naszego własnego języka, (bo niemal każdy z nas – może za wyjątkiem matematyków – ma swój własny, prywatny język!), który niekoniecznie jest zrozumiały dla drugiej osoby. Mówimy np. „obowiązek” lub „radość” lub „zwykła przyzwoitość”, jednak jest całkiem prawdopodobne, że te słowa co innego znaczą dla każdego z nas.

Coachingowa umiejętność komunikowania wprost polega między innymi na tym, by do każdego mówić takim językiem i w taki sposób, który będzie dla niego najbardziej zrozumiały i przyniesie mu najwięcej korzyści.

Komunikowanie wprost nie polega bynajmniej na „waleniu obuchem przez łeb”. Adepci coachingu uczą się tej umiejętności, by mówić jednoznacznie i „bez ogródek” jednocześnie nie raniąc, nie obrażając, nie wywołując negatywnych reakcji rozmówcy. Przypomnij sobie sytuacje, kiedy mówiąc komuś coś wprost „w najlepszej wierze”, mimo najlepszych intencji, zrobiłeś sobie z tej osoby wroga lub choćby sprawiłeś jej (niechcący, ale co z tego!) przykrość. (Ja w każdym razie, dobrze to pamiętam z moje pierwszej „przed-coachingowej” połowy życia!)

Jako szefowi, jako rodzicowi, ale także jako podwładnemu, członkowi zespołu, jako czyjemuś dziecku (i co z tego, że już dawno dorosłemu!), czyż nie przydałaby ci się taka cudowna umiejętność, pozwalająca powiedzieć wprost „bez owijania w bawełnę” to, co chcesz powiedzieć, a zarazem powiedzieć to tak, aby:

  1. ta osoba naprawdę to zrozumiała (a wcześniej jeszcze – zechciała zrozumieć)
  2. nie wywołało to w niej oporu (np. w postaci złości, bólu, zaprzeczenia… )
  3. zechciała się nad tym naprawdę zastanowić
  4. nie czuła się źle, kiedy ewentualnie przyzna nam rację, ani nie czuła się źle, kiedy się z nami nie zgodzi.

(A ja w tym momencie czuję się w obowiązku przeprosić wszystkie kobiety i dziewczyny, które mogły poczuć się źle w związku z moim konserwatywnym używaniem w tym tekście rodzaju męskiego. Zatem od tej chwili progresywnie przechodzę na rodzaj żeński, którym będę teraz oznaczać zarówno ją jak jego – istoty ludzkie, człowieka).

👉 Zarządzanie odpowiedzialnością

Ta umiejętność coachingowa polega w pierwszym rzędzie na pozbyciu się pewnego przyzwyczajenia, które większość z nas bezwiednie posiada. Otóż jakoś tak się dzieje, że chcąc nie chcąc czujemy się odpowiedzialne za inne osoby. A jeśli nawet nie czujemy się odpowiedzialne, to zachowujemy się tak, jakbyśmy odpowiedzialne były. Czyli co? Czyli jak? Czyli – dajemy rady, podsuwamy rozwiązania, wyrażamy swoje opinie, choć nie jesteśmy o to proszone. I co gorsza – śpieszymy z pomocą, której nikt od nas nie oczekuje. A do tego – kontrolujemy, oceniamy, przyrównujemy do naszych własnych standardów i oczekiwań.

To wszystko dlatego, że chcemy jak najlepiej! Cóż, tak się składa, że chcieć jak najlepiej to nie to samo co chcieć dobrze. Za bardzo się staramy. Za bardzo stawiamy sobie za punkt honoru. Zauważ! O kogo naprawdę tutaj chodzi? Tak, tak, tutaj chodzi bardziej o nas same, nie zaś o tę drugą osobę. W przejmowaniu odpowiedzialności za kogoś tak naprawdę chodzi mnie, o moje własne ego. Przejmując odpowiedzialność, przejmuję kontrolę, potwierdzam swoją wartość i ważność. A tym samym odpieram część wartości i ważności tej drugiej osobie.

Tymczasem coachingowe zarządzanie odpowiedzialnością opiera się na rzeczywistym szacunku do drugiej osoby i na pełnym zaufaniu do jej możliwości.

To bardzo trudna umiejętność! Z reguły uważamy się za mądrzejsze od innych – zwłaszcza kiedy jesteśmy od nich starsze, mamy wyższe stanowisko, większe doświadczenie, wykształcenie, władzę, zarobki. Jakże ciężko jest nam udzielić naszym podwładnym, dzieciom, uczniom, partnerom, klientom, podwykonawcom… takie zwykłe ludzkie prawo do wolności, które jest prawem do odpowiedzialności. Czyli do decydowania, do samodzielnego wyboru tego, kim są i co robią, w jaki sposób realizują swoje zadania.

Mikrozarządzanie to biznesowa odmiana tego zjawiska. Przeciwieństwem jest empowerment – przyznanie mocy i uznanie autonomii.  Ale nie tylko do tego sprowadza się ta coachingowa umiejętność. Jej fundamentem jest partnerstwo – to, czy traktujesz drugą osobę (nawet jeśli jest ona w jakimś stopniu zależna od ciebie) jako wartościowego partnera, czy nie. Wartościowy partner to taki (o przepraszam!) wartościowa partnerka to taka, która może zaproponować coś wartościowego, na co ty byś nie wpadła. Hej! Przecież o takich właśnie ludzi nam chodzi! Pozwólmy im być, pozwólmy im zaskakiwać nas pozytywnie.

Coachingowa zarządzania odpowiedzialnością, to: (w dużym skrócie)

  1. zaufanie do drugiej osoby, że znajdzie najlepsze sposoby działania by zrealizować ustalone cele
  2. przekazanie jej tej odpowiedzialności, sprawienie, by poczuła się Autorem w 100% odpowiedzialną za siebie i swoje realizacje
  3. to zaś wyzwala w ludziach niesamowity twórczy i energetyczny potencjał
  4. twoja radość i zaciekawienie, kiedy obserwujesz jak ta osoba przekracza sama siebie, a co dopiero twoje oczekiwania, stając się prawdziwym Twórcą, Autorem odpowiedzialnym za kształt Dzieła.

(Przepraszam ponownie: powinno być – Autorką i Twórczynią, ale jakoś mi „nie brzmiało” – język polski jest jednak okropnie zmaskulinizowany 🙁).

Pora kończyć…

Choć przykłady tego typu umiejętności coachingowych przydatnych tak w życiu zawodowym, jak prywatnym mogłabym mnożyć.

Nie to jednak było moim zamierzeniem.

Mam nadzieję, że pomogłam ci zrozumieć, co stanowi ich sens. (A o naukowych podstawach coachingu możesz poczytać tutaj). Że nie są ani czyjąś fanaberią, ani sztuką dla sztuki, ani li tylko modnym gadżetem. Ich przeznaczenie jest praktyczne i pragmatyczne. A zarazem – głęboko humanistyczne.

Z jednej strony pozwalają nam lepiej, łatwiej i efektywniej osiągać nasze cele. Z drugiej strony – sprawiają, że ta „druga strona” naszego działania, nasz partner, rozmówca, drugi człowiek nabiera podmiotowości i wartości, na jakie zasługuje. Pojawia się tutaj takie pozytywne sprzężenie zwrotne. Ty osiągasz swoje cele dzięki temu, że twój partner zaspokaja swoje potrzeby. I nie ma w tym ani manipulacji, ani wykorzystywania – jest pełna transparentność i 100% win-win. Także twój partner osiąga swoje cele, a ty zaspokajasz swoje potrzeby.

Doświadczeni coachowie mawiają, że od swoich klientów dostają więcej, niż sami im dają. Umiejętności coachingowe sprawiają, że dając – otrzymujesz więcej. Ale nie oszukujmy się, twój „biorca” otrzymuje jeszcze więcej. Jest to taka samonakręcająca się spirala, która ciągle prowadzi wzwyż.

Sądzę, że już odpowiedziałam na pytania: komu, na co, po co, kiedy… (A jeśli nie jesteś zadowolona z moich odpowiedzi, napisz, zapytaj – postaram się lepiej 🙂).

Wrócę jeszcze do tego prowokacyjnego pytania: Czy bez umiejętności coachingowych można żyć?

Odpowiedź jest jasna i brzmi: oczywiście, tak. Można żyć bez umiejętności coachingowych. Wiem coś na ten temat i ty zapewne też.

Podobnie jak można przecież żyć bez komputera, dostępu do Internetu, zmywarki do naczyń, pralki, przyjaciół, muzyki i mnóstwa innych spraw. Przecież ludzie żyli i żyją bez tego.

Pytanie brzmi – po co? Skoro wiemy, że istnieją, skoro są dobre, dostępne i zmieniają nam życie na lepsze, czemu służyłoby pozbawianie się ich? Jeśli masz na to dobrą odpowiedź, koniecznie daj znać!

No i ostatnie pytanie: Gdzie można się tego nauczyć?

Cóż, byłoby arogancją powiedzenie, że umiejętności coachingowych można nauczyć się tylko w Instytucie Mukoid. Jest wiele dobrych szkół.

Ja wszakże zapraszam cię do naszej – i mam nadzieję, że cię to nie dziwi 🙂

Ewa Mukoid

 

Przeczytaj również:

Warsztaty 4 mocy

Warsztaty 4 mocy

Moc zwyciężania w życiu i we współzawodnictwie, to najpierw moc przezwyciężania swoich własnych ograniczeń, wewnętrznych barier i słabości. ...

czytaj dalej

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane tagi: coaching | coaching managerski | COACHING SKILLS | DELEGOWANIE | KOMPETENCJE COACHA | KOMPETENCJE COACHINGOWE | KOMPETENCJE KOMUNIKACYJNE | KOMUNIKACJA | MIKROZARZĄDZNIE | SŁUCHANIE | SOFT SKILLS | SZKOLENIE COACHA | UMIEJĘTNOŚCI MIĘKKIE | zarządzanie